czwartek, 10 lipca 2014

Chapter 6

*Darcy*
Tu jest cudownie. Kocham takie miejsca. Pełno świateł i wiele atrakcji; różne karuzele, konkursy, zjeżdżalnie i wiele innych.
-To gdzie idziemy?- zapytał Tristan obejmując mnie ramieniem.
Bradley spojrzał nie niego wzrokiem zabójcy. Był na niego wściekły.
-Nie wiem, tu jest tyle tego wszystkiego.- odpowiedziałam rozglądając się.
-Trist weź rękę.- Brad wysyczał cicho przez zęby.
-Co? –zapytał chłopak.
-Weź rękę z jej ramienna.- powtórzył.
-Dobrze tylko nie bij.- zaśmiał się biorąc rękę z mojego ramienna. Czyżby Bradley był o mnie zazdrosny? Connor zaproponował diabelski młyn więc poszliśmy. Później rollercoaster i tak dalej. Ja i Brad poszliśmy porzucać do celu, a reszta po coś do picia. Pozwolił mi zacząć z racji tego, że jestem dziewczyną. Chłopak wygrał niedużego, puszystego misia. Dał mi go w prezencie.
Poszliśmy do chłopaków. Stali przy budce z Popcorn’em i watą cukrową.
-Ooo… jaki słodki misiek.- krzyknął James machając do nas.
-Nie dla ciebie.- syknął Tristan.
-Przecież wiem.- rzucił.
Przez jakiś czas jeszcze kręciliśmy się obok różnych stoisk. Brad trzymał mnie mocno za rękę. Śmiał się, że to po to bym się nie zgubiła. Ktoś zakrył mi oczy rękoma. Zaczęłam zgadywać. Wiedziałam, że Trist i James idą przed nami.
-Connor?- zapytałam próbując poznać po dłoniach. Były delikatne i miękkie.
-Nie zgadłaś Melrose.- usłyszałam znajomy głos, tak za nim tęskniłam.
Przede mną stała śliczna, długowłosa blondynka i chłopak o ciemnej karnacji.
-Shan!- krzyknęłam i rzuciłam im się na szyje.
-Siema Malik.- zaśmiał się Bradley zderzając się barkiem z Zayn’em.- Nic się nie zmieniłeś.
-Ty też, Simpson nadal masz te sweet loczki na które lecą laski.- zaśmiał się targając włosy Brada.
-Znacie się?- zapytałam wmurowana.
-To długa historia może kiedyś ci ją opowiem.- powiedział Brad przytulając się do mnie.
-Nici z domówki, rodzice w domu?- zapytałam klepiąc Shan po ramieniu.
-Yhm… nie przedstawisz nas reszcie?- zapytała patrząc na chłopców za mną.
-To Tristan, James i Con…- zawiesiłam się szukając wzrokiem Connor’a w tłumie ludzi.- Chłopaki do cholery gdzie jest Connor?- zapytałam spanikowana.
-Pewnie poszedł do łazienki.- uspokajał mnie Trist.
-Tak długo?- zapytałam rozglądając się wszędzie.
-Gdybyś wypiła tyle coli co on, też byś tyle siedziała.- zaśmiał się Tristan.
Szukaliśmy go wszędzie, w łazience go nie było. Brad zobaczył jak Con wybiega z namiotu. Pobiegł za nim i złapał go za rękaw.
-Co się stało?- James zapytał go z troską.
Chłopak nic nie odpowiedział, najwyraźniej miał napad astmy. Trist podał mu wodę. Kiedy się uspokoił zaczął mówić.
-W tym namiocie odbijała się lustrze całkiem ładna kobieta. Chciałem ją zaprosić na spacer, kiedy ją zobaczyłem…- przerwał, żeby wziąć łyk wody.- Przeraziłem się była okropna.- napad astmy wrócił.
Mocno go przytuliłam myśląc, że to mu pomoże. Trochę się uspokoił. Zayn i Shanon musieli wracać. Trudno było mi się z nimi żegnać. Poszliśmy do baru który, był obok wesołego miasteczka. Zajęłam stolik z Tristan’em i Connor’em, a Brad i James poszli po coś do picia. Po paru minutach przyszli z pięcioma szklankami wypełnionymi jakimś alkoholem. Brad postawił jedną z nich przede mną.
-Co tak patrzysz na tę szklankę?- otworzył ją i podał mi do ręki.
-Obiecałam coś tacie pamiętasz?- odstawiłam drinka z powrotem na stół.
-To co jest tu zostaje między nami, nikt się nie dowie, a szczególności twój tata.- Connor położył rękę na moim ramieniu jakby chciał mnie pocieszyć tymi słowami.
-To może zamówić ci coś innego na przykład sok?- Tristan chyba się na mnie lekko zdenerwował. Nie chciałam być dla nich nie miła.
-Wypije, ale tylko jednego.- westchnęłam i wzięłam łyk. Skrzywiłam się. Czemu ludzie tak bardo to lubią to jest przecież ohydne i gorzkie.- Nikt ma się o tym nie dowiedzieć.- wymruczałam dalej się krzywiąc. Czas płynął a wraz z nim kolejne puste szklanki po drinkach. Najpierw był jeden po tym kolejny i jeszcze jeden. Kiedy wstałam nie mogłam złapać równowagi, chwiałam się prawie na każdym kroku. Poszliśmy do domu James’a. Wypiliśmy po jeszcze jednym drinku i gadaliśmy o głupotach, jak każdy po pijanemu. Poszłam z Bradem do domu. Śmialiśmy się z byle czego. Ta noc była świetna. Bradley przytulił mnie. Staliśmy przed moim domem wtuleni…