poniedziałek, 23 czerwca 2014

Chapter 1

*Darcy*
Zadzwonił pierwszy dzwonek na lekcje.
-Shanon co teraz mamy?- zapytałam podnosząc plecak z podłogi.
-Geografia, będzie pytać.- odpowiedziała zarzucając plecak na ramię.
-Znów mnie zapyta i dostanę dwóje. To wredne babsko uwzięło się na mnie.- wymruczałam wchodząc do klasy.
-Jeszcze tylko ta lekcja i do domu. No i oczywiście weekend.- na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Darcy Melrose do odpowiedzi.- powiedziała nauczycielka przejeżdżając palcem po dzienniku.
Cała klasa patrzyła na mnie. Podeszłam do biurka z niechęcią. Patrzyłam na biurko, ale i tak czułam na sobie wzrok wszystkich. Nie lubię kiedy ktoś się na mnie patrzy.
 -Darcy odwróć się w stronę klasy.- powiedziała Mrs. Black.
Jack jak zawsze siedział w drugiej ławce z Zayn’em. Patrzył i uśmiechał się do mnie. Wkurzało mnie to chciałam mu powiedzieć, żeby przestał się tak gapić. Z odpowiedzi dostałam 4. Jest nie tym razem 2. Wróciłam na miejsce.
-Dar widziałaś jak Jack się na ciebie patrzył?- zapytała Shan uśmiechając się.
-Niestety tak, mam tego dosyć.- wymruczałam kładąc się na ławce.
Mrs. Black zwróciła mi uwagę, żebym nie spała na lekcji. I znów cała klasa patrzyła na mnie. Zadzwonił dzwonek. Jeszcze chwila i bym zwariowała w tej klasie. Poszłam do szatni po kurtkę. Przed autobusem pożegnałam się z Shanon i jej chłopakiem Zayn’em. Powoli poszłam do domu.
-Ej… zaczekaj.- ktoś krzyknął za mną.
Odwróciłam się. Boże to Jack przyśpieszyłam tępo. Dogonił mnie i pociągnął w tył.
-Co chcesz?- rzuciłam.
-Pogadać z tobą.- jego usta ułożyły się w słodki uśmiech.
-Nie mam ochoty powiedziałam.- idąc do przodu. Zatrzymał mnie łapiąc mnie za biodra.
-Dobra… powiem to inaczej.- złapał mnie za rękę.- Musimy pogadać.
-Ja nic nie muszę.- powiedziałam starając się uwolnić z silnego uścisku chłopaka.
-Jack chodź tu.- krzyknął Zayn wchodząc na swoje podwórko.
-Już idę.- odkrzyknął.- A z tobą Melrose porozmawiam później.- powiedział uśmiechając się.
Szybko poszłam do domu. Przed domem stała ciężarówka od przeprowadzek. Rzuciłam plecak na komodę i weszłam do kuchni. Dziwne tata nie w pracy, a mama nie w kuchni. Poszłam na górę do pokoju rodziców. Mama pakowała rzeczy do kartonów, a tata jej pomagał.
Co przed domem robi ta ciężarówka i czemu pakujecie rzeczy?- zapytałam zdziwiona.
-Dostałem pracę w Sutton Coldfield.- powiedział tata podając mamie książki z półki.
- Przeprowadzamy się?- zapytałam lekko zasmucona.
-Tak. Jutro o 11;30 wyjeżdżamy przed nami dwie lub trzy godziny jazdy. Idź się pakować.- powiedział tata podając karton jednemu z facetów.
-Jutro?! Nie zdążę się pożegnać z Shanon.- powiedziałam siadając na łóżku.
-Powiesz jej jak się spakujesz.- powiedziała mama.
Shanon jest moją jedyną przyjaciółką. Poszłam do pokoju i z szafy wyjęłam walizkę i zaczęłam ją pakować. Cały czas gdzieś jeździmy, dzieciństwo spędziłam na walizkach i ciągłych przeprowadzkach.
To już czwarta w tym roku i mam nadzieję, że ostatnia. Znów nowa szkoła i ludzie. Skończyłam pakować walizki. Wzięłam telefon i wybrałam numer do Shanon.
-Heyka… pysiek w sobotę robię domówkę, wpadniesz?- zapytała.
-Nie dam rady, przykro mi.- powiedziałam siadając załamana na łóżku.
-Ej… co jest? Nie poznaję cię, czyżby Melrose miała szlaban.- zaśmiała się.
-Nie… po prostu nie ma mnie w domu. Jadę do Sutton Coldfield.- powiedziałam.
-A kiedy wrócisz do Bradford?- zapytała.
-Może na święta.- powiedziałam niepewna jej reakcji. Po moim policzku spłynęło parę drobnych łez.
-Ale… jak to?! To głupi żart? Jeśli tak to ci nie wyszedł.- wymruczała.
-Przeprowadzam się do Sutton Coldfield. Jutro rano wyjeżdżam. Przepraszam. Pa.- wydusiłam.
-Pa…- jej głos powoli milkł.
Chciałam rozłączyć się zanim na dobre się rozpłaczę. Rzuciłam telefon na łóżko i zsunęłam się po ścianie w dół. Shan jest dla mnie jak siostra i nie chcę jej zostawiać. Do pokoju weszła mama.
-Darcy co jest?- zapytała siadając obok mnie.
-Nic po prostu przywykłam do Bradford.- Powiedziałam przytulając się do niej.
-Córcia spokojnie możesz przyjeżdżać tu na weekend. Przecież nie wywozimy cię na koniec świata.- uspokajała mnie głaszcząc po głowie.
-Ale jak! Tata nie będzie mnie tu przywoził co weekend.- wtuliłam się mocniej w kobietę.- Nie chcę jechać.
-Darcy chociaż spróbuj.- powiedziała wstając z podłogi.- Może się zgodzi co drugą sobotę.- powiedziałam zatrzymując się pod drzwiami.
-Jutro to zrobię.- powiedziałam podnosząc się. Mama wyszła a, ja wzięłam laptopa i położyłam się na łóżku. Włączyłam chat a, w drugiej karcie otworzyłam stronę na której czytam książkę. Na stronie chatu pojawiała ikonka kiedy ktoś do mnie napisał. Otworzyłam ją może nawet nie potrzebnie.
->„ Hey Darcy idziesz w sobotę do Shanon?”- napisał Jack.
->,, Nie wiem”- odpisałam. Nie miałam ochoty z nim pisać.
->,, Czemu Shanon to twoja najlepsza przyjaciółka.”
->,, Nie wiem nie rozumiesz!”- może trochę mnie poniosło ale, byłam zła.
->,, Dobrze spokojnie :) nie denerwuj się tak.”- odpisał.
->,, Muszę kończyć Hey :)”- odpisałam i wyłączyłam laptopa.
Poszłam do łazienki przebrać się w piżamę. Położyłam się w wygodnym łóżku, łączyłam muzykę i poszłam spać.

1 komentarz: